sobota, 31 maja 2014

Rozdział 6

Rano budzi się pierwsza. Delikatnie całuje męża i schodzi na dół ubrana. Black źle się czuje i nawet nie wstaje, aby zrobić śniadanie. Jest jej zimno. Godzinę później słyszy pukanie.
- Proszę - mówi w poduszkę.
- Wszystko dobrze?- widzi Ellen.
- Tak jakby. Boli mnie głowa. Przepraszam, że nie zeszłam.
- Przestań. Może chcesz do lekarza?
- Nie - siada i kręci głową.
- Black to może być niebezpieczne.
- Jestem pewna, że to tylko  gorączka.
- Leż. – daje jej koc i po chwili przynosi tabletkę.
Później zbiera się do pracy. Black zasypia po przeciwbólowych.
Harry sprawdza plany kasyna kreśląc drogę.
Louis przesłał mi też rozkład zabezpieczeń, więc teraz wie wszystko. Ellen siedzi i projektuje, gdy ktoś wchodzi do jej biura. Louis niesie jej różę.
- Cześć - posyła mu szeroki uśmiech
- Hej - podaje jej kwiat i całuje w policzek,
- Dzięki.
- Stęskniłem się.
- Tak dawno się widzieliśmy..- udaje poważną.
- Oj tam - śmieje się.
- Co tam?
- Harry, planuje akcję.
- Mówił.
- Chodź tu - bierze ją za ręce i ciągnie z fotela to siebie.
- Słucham pana.
Ten się uśmiecha i pochyla. Muska jej usta. Ellen staje na palcach i nie pozwala rozłączyć ich warg.
Sadza ją na biodrach, aby obydwojgu było łatwiej. Pogłębia pocałunek. Ta wplata palce w jego włosy. Odrywają się bez powietrza. Mężczyzna od razu ją do siebie przytula i całuje we włosy.
- Ugh..głupia..- mamrocze.
- CO?
- Nic Lou - całuje go krótko.
Sadza ją na biurku i patrzy w jej oczy. Zakochał się. Już dawno. Ale na razie jej tego nie powie...
~*~
Black schodzi na dół w bluzie i legginsach. Jest nieco lepiej. Bierze wodę i nalewa do szklanki. W głowie ma wczorajszy wieczór. Mimo wszystko bardzo jej się podobał.
- Cześć. - Ellen całuje ją w policzek.
- Hej jak w pracy?
- Dobrze. Zaczynam nową kolekcję.
- No to fajnie. Już robię obiad.
- Ja wychodzę. - bierze jabłko. - Harry może być późno. Zadbaj tylko o siebie.
- No dobrze - mamrocze. - Zresztą ja też wychodzę. Umówiłam się z bratem
- Ok.
Black zakłada buty i wychodzi z domu. Jedzie do Louisa. Wchodzi do jego domu od razu widząc brata na kanapie.
- Hej.
- Cześć.
Siada obok i całuje brata w policzek.
- Jak tam mała?
- Lepiej. Rusza się wiesz?
- Pokaż- dotyka jej brzucha.
- Super.  Dziwię ci się.
- Chcę im pomóc.
- Nie oddalbym własnego dziecka.
- Nie jest moje.
- Jest.
- Jest ich.
- Twoja sprawa.
Kręci tylko głową. Spędzają razem czas. Oglądają, rozmawiają , jedzą.
Dobrze się rozumieją od zawsze.
Wieczorem Black wraca do domu.
- Cześć - mówi do Harry'ego i idzie zrobić nu kolację.
- Cześć mała.
- Co chcesz zjeść?
- Jadłem w pracy.
- Czuję się niepotrzebna - siada na krześle.
- Niepotrzebnie
- Niepotrzebnie niepotrzebna.
- Black przestań
Opiera głowę na ręce i nic nie mówi.
- Jak się czujesz?
- Chyba dobrze.
- Chyba?
- Dobrze, dobrze.
- Świetnie.
- Rano było gorzej.
- Jestem w gabinecie w razie czego.
- Dobra - wstaje i omija go.
W łazience napełnia cała wannę  Harry idzie do wspomnianego pomieszczenia.
Włącza komputer oraz pocztę. Nikt mu nie przeszkadza w pracy. Black z przyjemnością leży w ciepłej wodzie. Właśnie tego potrzebowała. Kładzie dłonie na brzuchu i delikatnie go dotyka. Na pewno to będzie cudowne dziecko. Wychodzi w swojej piżamie w pandy.
Idzie do swojego pokoju i rozczesuje włosy. Siada na łóżku i włącza nie duży telewizor. Poprawia poduszki.
- Black?- drzwi otwiera Harry.
Ta odkłada pilota i odwraca głowę w jego stronę.
- Tak? - przejeżdża szczotką jeszcze raz po włosach.
- Zapomniałem. - daje jej bluzkę ciążową z wielkim napisem LOADING...
- Awww - uśmiecha się trzymając materiał.
- Fajnie że się podoba.
- Bardzo, dziękuję. Oglądasz ze mną? - składa koszulkę i wstaje, odkładając ją do komody
- Lepiej pójdę. - drapie się po karku.
- Jak wolisz się nudzić sam - wdrapuje się z powrotem na materac. - Zapomnij o wczoraj, przepraszam.
- To ja przepraszam. Nie powinienem.
- To ja cię poprosiłam.
- Będziesz się teraz licytować?
- Tak, gdy wiem że mam rację - wystawia mu język. - Ale skłamałabym, gdybym powiedziała że a) nie podobało mi się i b) żałuję za swój błąd.
- Gdybyś chciała przeprosić, zapomnieć nie mówiłabyś o tym - podchodzi do niej.
- Chcę przeprosić, ale nie oznacza że zapomnieć.
- To dobrze.- oplata jej nadgarstek palcami i przyciąga na brzeg łóżka.
Patrzy na niego trochę zdziwiona. Może ona nie chce, ale on?
- A ty? - pyta patrząc wprost w jego oczy.
- Traciłem rozum..- mówi cicho.
- A teraz co robisz?
- Ćwicze samokontrole.
- Jak myślisz ile wytrzyma? - zabiera jedną dłoń i przesuwa nią po jego ramieniu.
- Jest baaardzo słaba.
Black nie wie co się z nią dzieje. Bardzo lubi Ellen, ale Harry jest dla niej w pewien sposób ważny. Nosi jego dziecko w sobie. Mimo wszystko. Dziewczyna wsuwa ręce pod jego marynarkę.
Ten pomaga jej się pozbyć materiału. I rzuca go na łóżko.
Black staje na materacu. Pochyla się nad Harry'm i wpija w jego usta. Całuje bardzo zachłannie.
- Fajna piżamka - śmieje się q jej usta oddając pocałunek.
- Wiem, też ją lubię - odrywa się od niego z uśmiechem.
- Pandy..- lustruje ją wzrokiem.
- Nie lubisz pand? Mam nawet ogonek.- odwraca się tyłem .
- Świetny ogonek. - trąca go ręką.
Black się tylko śmieje. Odwraca i ciągnie go do siebie.
- Nie uśmiecha mi się powtórka..- znów ją całuje.
- Tym razem jak zacznę to skończę - mówi niepewnie.
- Nie, mała. Nie to miałem na myśli.
- To nie wiem.
- Nic. Lepiej po prostu pójdę.
- Zostań.
- Twoje pandy są zbyt pociągające.
- Mogę się ich pozbyć - dalej go całuje.
- Nie będę cię zmuszać.
- Nikt mnie nie zmusza. TO ja cię jak na razie tu przetrzymuje.
Mężczyzna oplata ją w talii i łączy ich wargi. Opadają na łóżko.
- Brzuch - mówi.
Harry bardziej uważa, a Black smakuje jego ust. Po chwili ta możliwość zostaje jej odebrana gdyż Harry przenosi się na jej szyję i dekolt. Odsuwa się i pozbywa jej bluzki. Dziewczyna pod spodem nie ma stanika. Niewielkie, okrągłe piersi i wypukły brzuszek, prezentują się przed jego wzrokiem. Całuje jej brzuch i przez piersi i szyję wraca do ust. Black wsuwa palce w jego włosy. Bardzo zachłannie oddaje pocałunki. Rozwiera wargi i walczy zacięcie z językiem Harry’ego. Jej drobne palce rozpinają guziki jego koszuli.
Pierwszy raz dostrzega tak dokładnie wszystkie jego tatuaże.
- Są ..świetne - przyznaje dotykając ich palcami.
- To dobrze bo nie chcą się zmyć. - muska jej szyję i żuchwę.
Ta cicho wzdycha. Przeczesuje jego włosy swoimi palcami. Pozbawia go spodni.
- Uśmiechnij się..- wkłada palce pod gumkę od spodni dziewczyny.
- Wiesz...to będzie jak pierwszy raz..- mamrocze
- Hm?- robi jej malinkę za uchem
- Będziesz drugi..- mówi cicho i pomaga mu zsunąć z siebie spodnie.
- Nie chce żebyś żałowała.
- Zrób tak żebym nie żałowała.
Zdejmuje bokserki i usadawia się między jej nogami. Nie musi martwić się i zabezpieczenie. Już po chwili Black czuje rozpychanie. Harry cały czas szepcze jej do ucha poruszając się powoli.


Dziewczyna pojękuje cicho.

sobota, 24 maja 2014

Rozdział 5

~*~
Louis chce jak najszybciej wyjśc ze spotkania z gangiem.
Kończą omawiać następną akcje.
- Mogę iść?
- Idź bo jajo zniesiesz.
- Nareszcie - porywa kurtkę i wychodzi.
Szybko wraca do domu. Wkurzało go że tyle to trwało.
- Jestem - mówi do Ellen.
Siada obok i ją przytula.
- Cześć.
- Myślałem, że wyjdę z siebie.
- Czemu?- śmieje się.
- Wszystko twój mąż przedłużał.
- Chodzi ostatnio trochę zdenerwowany.
- Ciekawe czemu.
- No już masz go z głowy - śmieje się cicho.
Bierze ją na swoje kolana i całuje w policzek.
- Jesteś najlepszy - oplata jego kark i się przytula.
- To samo mówisz Harry'emu
- Oboje jesteście najlepsi w jakiś sposób.
Uśmiecha się tylko do niej i całuje ją po włosach.
~*~
Black wnosi zakupy i rozpakowuje je. Razem z Harry'm robią kolację.
- Nie powinnaś dźwigać - upomina ją wskazując na lekko wypukły już brzuch.
- To było parę produktów. - strąca niechcący szklankę.  - Przepraszam - mówi szybko i schyla się zbierając szkło
- Zostaw - Harry idzie w jej ślady.
Ich czoła prawie się stykają, gdy sprzątają. Black rozcina palec.
- Przemyj to.
- To zadrapanie - wyrzuca odłamki i wyłącza sos.
- Na prawdę bardzo mnie trenujesz.
Patrzy na niego bezradnie i wzrusza ramionami przepraszająco.
- Nie należę do cierpliwych, a ty jesteś uparta.
- Nic takiego nie robię. Przeciwieństwa się przyciągają - mruczy pod nosem i wlewa wodę na makaron.
Styles opiera się o stół i uważnie ją obserwuje. Brunetka ma związane włosy w wysokiego, ale niedbałego koka. Na sobie sukienkę do kolan w kwiatki i białe trampki. Kręci się od blatu do blatu przygotowując posiłek. Staje na palcach, przez co sukienka idzie w górę i ukazuje trochę większą część jej ud, a ona sięga ręką po talerze. Harry zwilża usta językiem i uśmiecha się pod nosem zakładając ręce na klatkę.
- Pomógł bym ci, ale..ale to byłaby głupota.
- Co? - odwraca się,a później znów ponawia próbę zdjęcia talerzy.
- Masz zajebiste nogi - zdejmuje naczynia.
- Bo się zarumienię - śmieje się i nakłada kolację. Swój talerz stawia jak zawsze na  stole w kuchni.
Mężczyzna siada x nią. Black ma apetyt, ale w końcu je za dwoje. Ten ma z niej ubaw.
- Ja nie wiem co w tym zabawnego.
- Dobrze że ja wiem.
- Będę gruba. Masakra.
- Jesteś w ciąży Black.
- W sensie po ciąży Harry.
- Bez przesady.
- Nie będe tu mogła pracować po porodzie tak w ogóle...
- Myślałem nad tym ostatnio.
- Poszukam czegoś.
- Mogę wysyłać ci pieniądze.
- NIe chcę.
- Uważam że to fair.
- A ja nie.
- Gdzie Ellen? Mówiła ci gdzie idzie?
- Na mecz z panem Louisem.
- Trzeba ci coś?
- Byłam na zakupach.
- A ciuchy?
- No, już kupiłam - uśmiecha się. Sprząta po kolacji i idzie na górę.
Przebiera się kostium kąpielowy, aby póxniej iść do basenu.
Zanurza się powoli i pływa czasem obserwując swój brzuch.
Ciekawe, kiedy będzie czuła dziecko.
Kładzie się na plecy i ogląda niebo. Uśmiecha się. Widok jest piękny.  Zamyka oczy i oddycha głęboko. Przepływa jeszcze trochę basenu i wychodzi z wody. Swoje włosy wyciera ręcznikiem.
Czuje się dobrze.
Powoli wraca do domu czując chłod.
- Jak samopoczucie?- staje przed nią Harry.
- idealne - uśmiecha się szeroko.
- Mogę?- patrzy na jej brzuch.
- No przecież..
Kuca i dotyka delikatnie wybrzuszenia.
Dziewczyna tylko się uśmiecha. Trzeci miesiąc i własnie w tym momencie czuje nie wielkie ruchy.
- To ono?- podnosi na nią wzrok.
- Tak.
Uśmiecha się mamrocząc coś cicho.
Black kładzie dłoń na swoim brzuchu. Czuje to lepiej. Nie przeszkadza jej to teraz, że jest mokra.
- Jest super - całuje brzuch i prostuje się.
- Fajne uczucie.
- Na pewno.
- Pójdę już do siebie.
- Szybko wrócisz do sylwetki - przesuwa się nie spuszczając z niej wzroku
- Czy ja wiem... - mamroczę i kładzie ręce na biodra. - Może - idzie do swojej sypialni.
Harry wypuszcza powietrze kręcąc głową.
- Ogarnij się..- mówi do siebie.
Black ubiera na bieliznę koszulkę i wychodzi z pokoju.
- Wychodzisz Harry? - pyta.
Uśmiecha się. Dziewczyna powoli podnosi rękę i przyciąga go za kark. Prawie ich usta się dotykają.
 – Może mam jeszcze trochę czasu.
- Na pewno - patrzy w jej oczy.
- Możesz....mnie pocałować?
Całuje ją w kącik ust, potem drugi raz i w końcu łączy ich wargi.
Ta bardzo czule oddaje pocałunek. Zastanawiała się jak smakują jego usta. Są idealne.
Mężczyzna łapie jedną dłonią jej twarz i pogłębia pieszczote.
Black rozwiewa wargi dając mu wejście. Ten od razu z niego korzysta. Odsuwają się przy braku powietrza i wracają do pocałunku.
Dziewczyna podnosi się i siada okrakiem na jego kolanem. Namiętnie się z nim całuje.
Po chwili czuje męskość pod swoim udem.
Jest nieco zdziwiona reakcja mężczyzny.
- Mam problem..- odchrząkuje.
- Przepraszam...
- Przepraszasz?- śmieje się.
- Nie chciałam..- mówi speszona.
- Skarbie po prostu muszę się tego pozbyć. - delikatnie ją przesuwa z siebie.
Black chwilę się nad czymś zastanawia. Raptownie rozpina pasek jego spodni, a rękę wsuwa do bokserek. Zagryza nerwów wargę chcąc mu dogodzc.
- Mała nie musi...- odchyla głowę do tyłu.
Black składa subtelny i nieśmiały pocałunek na jego ustach, poruszając ręką.
- Pozwól mi...z tobą.- jęczy.
- Masz...Ellen ..ja ...- chcę powiedzieć tak. Pragnie tego.
Łapie jej rękę i zatrzymuję wyciągając.
- Okey.
Black zsuwa się z jego kolan.
- Przepraszam. Nie chcę abyś przeze mnie popełnił błąd.
Poprawia się i wstaje. Schyla się do jej ucha.
- Jestem dużym chłopcem. - całuje ją krótko i wychodzi.
Ellen wraca bardzo późno. Świetnie bawiła się z louisem.
Idzie pod prysznic. Przebiera się, kładzie obok męża i od razu zasypia.

poniedziałek, 12 maja 2014

Rozdział 4

 ~~*~~
Black sprząta dom i rozmawia z Louisem. Stylesowie są na zakupach.
- Mam się zgodzić? Chcę im pomóc.
- To głupie.
- Nie mają innego wyjścia.
- Może dziecko nie jest im pisane.
- Nie żal ci Ellen? Nogi - podchodzi do stolika.
- Są szansę żeby zaszła w ciążę...ja, nom, czytałem trochę.
- Nie donosi dziecka, i czego ty się interesujesz tym?
- Tak jakoś..- wzrusza ramionami.
Słyszy otwieranie drzwi. Lou podnosi się i idzie do holu.
- Cześć wam. Daj siatki.
- Dzięki. - Ellen posyła mu uśmiech.
- Możemy porozmawiać? - Black pyta Stylesa.
-Oczywiście.
Wchodzą do jego gabinetu. Dziewczyna nerwowo buja się na stopach.
 - Dobrze.
- Hm? Ow...poważnie?
- Tak.
- Kasa nie gra roli.
- Kasa nie wchodzi w grę.
- Co?
- Nie chcę za to pieniędzy.
- Należą ci się.
- Nie chcę.
Uśmiecha się do niej
- Cieszę się, że mogę wam pomóc
- Dziękuję.
- A...ja chciałam...jestem zdrowa.
- Wierzę
Podchodzi, przytula go i wychodzi. Harry wieczorem o wszystkim mówi żonie.
- O Boże - Elle biegnie do Blacka i mocno ją przytula. Ta się tylko śmieje.
2 miesiące później
Pierwszy miesiąc ciąży przebiegł pomyślnie. Black idzie do brata wracając od ginekologa.
Wchodzi do środka bez pukania.
 - Lou!
- Black?!- słyszy brata.
- Nooo!
Chłopak szybko zbiega na dół naciągając na siebie koszulkę.
- Nie zapytam która to tym razem.
- Co? Nie. To nie tak. Uwierz.
- Jak tam nie ma żadnej to ja nie jestem w ciąży.
- Po co przyszłaś?- pyta nerwowo.
- Chciałam cię odwiedzić. Przepraszam, że przeszkodziłam.
- Nie, jest ok. Chodź - pokazuje na salon.
Siadają na chwilę. Rozmawiają, a Black pokazuje mu zdjęcia usg.
- Nic tu nie widzę.
- Jesteś głupi
- No poważnie.
- Eh. Wracam. Mampracę. Dużo sprzątania .
- Nie powinnaś teraz
Nie odpowiada. Całuje go w policzek i wraca do domu Stylesa. Idzie do salonu podając mężczyźnie zdjęcia.
 – Jest Ellen?
 – Wyszła przed chwilą...
- Oh no trudno. - uśmiecha się. Zdejmuje bluzę i zabiera się  do pracy.
- Ja tu nic nie widzę - słyszy.
- Tu - podchodzi i pokazuje.- To maleńkie.
- Myślałem że to atrament.
Dziewczyna zaczyna się cicho śmiać i kręci głową.
- Jest super..
- Pana dziecko.
- Harry
- Mam tak mówić?
- Tak. Po prostu Harry.
- Dobrze. - kiwa głową i uśmiecha się. Wraca do sprzątania równocześnie dogladając obiadu.
- Black przestaniesz pracować. Jesteś w ciąży. -.mężczyzna zabiera jej szmate.
- Ciąża to nie choroba.
- Zdecydowanie nie.
- No właśnie.
- Nie i już. - bierze ją na ręce.
- Psze pana naprawdę ...
- Harry jestem. - kładzie ją w jej pokoju na łóżku.
- Wiem. Harry, mogłabym dokończyć to co zaczęłam?
- Obiad?
- To też.
- Nie
- Jesteś bardzo uparty.
- Herbaty? Soku? Mleka? Nie wiem co..
- Jak będę coś chciała to Trafię do kuchni. Dziękuję. - uśmiecha się.
- Jak cię zobaczę robiącą coś co zabroniłem to cię w pokoju zamknę - puszcza jej oczko i wychodzi.
- a co jest zabronione?!
- Już ty wiesz co!- zbiega po schodach.
Do Harry'ego dzwoni żona.
- No cześć.
- Skarbie jadę dziś do mamy.
- Wspominałaś coś.
- Za dwa dni wrócę. - mówi.
- No dobra.
Żegnają.się. Black cicho schodzi na dół do kuchni. Wyjmuje talerz i robi sobie niewielką kanapkę.
Bierze ją i idzie do salonu.
Idąc obok stolika, uderza nogą o jego kant.
 - Kuźwa! - krzyczy i siada na kanapie, a piszczel rozmasowuje.
- Co jest?!- widzi Harrego.
- Nic, przepraszam - syczy pochylając się.
- Co Zrobiłaś?- siada obok niej.
- Walnęłam się.
- To pewnie tylko stłuczenie..
- maca obolałe miejsce.
- Będzie siniak..
- Pewnie będzie. - zgadza się. Wstaje i przynosi jej lód.
- Dziękuję. Jestem sierotą - oklada nogę i je kanapkę.
- Zdarza się.
- Mogę coś obejrzeć?
- Tak. Ja idę do siebie. Ellen pojechała do rodziców.
- Dobrze.
Harry wstaje i idzie na górę.
Dziewczyna kończy swoją kolację i ogląda filmy. Układa się na kanapie i patrzy w telewizor, aż w końcu zasypia.
Rano budzi się w swoim łóżku. Biegnie pod prysznic. Ubiera się w letnią sukienkę i zbiega zrobić śniadanie. Niesie Harry'temu do gabinetu.
Puka i wchodzi do środka po usłyszeniu proszę.
- Dzień dobry. - stawia przed nim posiłek.
- Dzięki - mówi patrząc w komputer.
Wychodzi, aby mu nie przeszkadzać. Postanawia wyjśc na spacer.
Ubiera buty i wychodzi.

piątek, 2 maja 2014

Rozdział 3

~*~
Leżą na łóżku i zastanawiają się. Może to i  dobry pomysł. Black jest ładna, inteligentna i Ellen ufa. Harry przytula ja i kołysze w swoich ramionach.
Kobieta przymykam oczy i słucha jak bije jego serce. Black odkłada książkę i schodzi na dół. Louis stoi z motorem.
 - Cześć brat.
- Hejo
Louis jest jej przyrodnim bratem. Mają tego samego ojca. Tyle ze Lou przyjął nazwisko ojczyma. Wsiada za nim na motor.
- Tylko nie szybko..
- Dobra.
Łapie go w pasie mocno, a chłopak rusza. Jadą przez najbliższe ulice. Chłopak jednak nie szczędzi na prędkości. Black zamyka mocno oczy.
- Oj no weź wyluzuj młoda .- zaczyna się śmiać.
- Jesteś okropny..
- Wcale nie.
- Tak. - trzyma się jeszcze mocniej.
- Chcesz wracać? - gwałtownie zawraca.
- Louis!- piszczy
- Ja!
- Świnia..więcej z tobą nie jadę.
- Pojedziesz, pojedziesz - jedzie wolniej. - Jak u Elle?
- Tak o.
- Muszę ją rozweselić.
- Lepiej teraz daj spokój. Muszą oboje przejść te chwilę.
- Nie mówię, że teraz. Ale ty się nie wychylaj. Jesteś moją siostrą, ale nic im nie mów.
- Nie mów? O czym?
- O naszym pokrewieństwu.
- Harry wie.
- Nie wie.
- Nie?- dziwi się.
- Nie.
- Jak chcesz.
Parkuje pod domem. Żegnają się i Louis wraca do siebie. Dziewczyna wchodzi do środka. Od razu idzie do siebie. Rozbiera się i koszulce brata zasypia.
~~*~~
- Jesteś kobietą, ty z nią porozmawiaj.
- A jeśli ta propozycja ją urazi.
- To przeprosisz. Spróbuj delikatnie.
Dziewczyna wchodzi cicho do pokoju Black. Brunetka szybko wstaje.
 - Coś się stało pani Styles?
- Mogłybyśmy porozmawiać?
- Proszę.
Siada na łóżku i nerwowo bawi się palcami.
- Nie chce żebyś źle zrozumiała. Nie przeżyłabym gdybyś nas zostawiła.
Black uważnie na nią patrzy. Uśmiecha się niepewnie.
 - O co chodzi?
- Jesteś mi bliska, ufam ci. Jesteś mądra, piękna, miła..
- Ellen ...- zwraca się po imieniu. - Zrobiłam coś nie tak?
- Nie, broń boże.
- Więc o co chodzi?
- Ale obiecaj że nie będziesz zła.
- Obiecuję ...
- Pamiętasz rozmowę z Harrym?
- Chyba tak...
- Mogłabyś pomyśleć.. , może zgodziłabyś się. To byłby zasz..wielka przyjem...marzenie gdybyś zgodziła sie. Gdybyśzgodziłasięuro dzićnamdziecko.- mówi w końcu.
20:50
Black stara się zrozumieć jej słowa. Wszystko układa w głowie.
- To...zaskoczyliście mnie.
- Przepraszam, Black bardzo, bardzo przepraszam. Nie chciałam cię urazić.
Dziewczyna kręci głową.
- Dlaczego ..miałabym to być ja.
- Mówiłam. Ufamy ci.
- Nie wiem czy tak umiem. Mogę...mogę pomyśleć ?
- Tak, pewnie, oczywiście.
- Dziękuję.
- to ja dziękuję. Bardzo. - przytula ją i wychodzi.
Wraca do salonu. Siada obok Harry'ego.
- I jak?
- Pomyśli.
- Pomyśli - powtarza mężczyzna.
- W sensie była w szoku.
- Dziwisz się?
- Nie. - przytula się do swojego męża.
- Właśnie..- błądzi ręką po jej plecach pod bluzką.
Kobieta cicho mruczy. Składa delikatny pocałunek na jego szyi.
- Chodź się kochać..- mówi jej do ucha.
- Z tobą zawsze. - łączy ich usta.
Bierze ją na ręce i niesie do sypialni.
Zamykają za sobą drzwi, aby w łóżku dać upust emocją.