środa, 4 czerwca 2014

Rozdział 7

MAMY DOBRĄ WIADOMOŚC.
POJAWIŁO SIĘ NOWE OPOWIADANIE :)
http://friends-fanfiction-tomlinson.blogspot.com/
~~*~~
Ellen siedzi na blacie patrząc na Louisa.
Chłopak chodzi po kuchni i robi kolację. Czasem całuje ją w usta.
- Nigdy się nie chwaliłeś talentem kulinarnym
- Nie miałem przed kim.
Siadają do stołu i razem jedzą.
Ellen mówiąc że jest na pokazie spędza kolejny wieczór z Lou. Biorą razem kąpiel. Chłopak sądza ją na swoich kolanach .
- Zawsze miałam cię za przyjaciela, a teraz..chyba się zakochuje, ale ja mam męża.- mówi cicho.
- Gdybyś kochała pierwszego nie pokochałabyś drugiego.
Patrzy na niego nie wiedząc co powiedzieć.
- Kocham cię.
- Czuje to.
Łapie jej twarz w dłonie i całuje. Dziewczyna zamyka oczy i oddaje pocałunek.
Obydwoje dają upust emocją w łazience. Zaczynają się kochać.
Ellen zostaje u niego na noc.
~~~*~~~
Black budzi się bardzo wyspana. Orientuje się, że jest naga i dopiero zdaje sobie przypomina. Uśmiecha się widząc śpiącego Stylesa.
Leży na boku z jedną ręką pod głową dziewczyny, a drugą pod jej piersiami.Brunetka chce wstać, ale wie że go obudzi .bardziej się zasłania.Ten poprawia się, mruczy coś i przytula do niej. Dziewczyna czuje się głodna.Trudno jednak jest jej się wydostać z silnych ramion.
- Pusc - szepcze z uśmiechem do jego ucha.
- Mmm..- chowa twarz w jej włosach.
- Harry...
- No co?- jęczy.
- Siusiu.
- Ale mi dobrze...
Ta się tylko śmieje. Przykłada czoło do jego czoła.
Ten otwiera jedno oko.
- Idź jak masz tu plamę zrobić.
- To twoje dziecko uciska mi pęcherz.
- No idź, idź,- puszcza ją. - Tylko wróć. - mówi. Black wychodzi, a Harry pisze do żony.
"jak pokaz?"
Wie że jest okropny ale ma nadzieję że kobieta szybko nie wróci dzisiejszego dnia.
Ellen budzi dźwięk telefonu. Odczytuje wiadomość przecierając oczy. Zaczyna odpisywać.
" A..dobrze. Wieczorem mam samolot".
Po chwili dostaje odpowiedź.
"Bezpiecznego lotu kochanie"
Żadnemu z nich nie spieszno do rozmowy.
Black wraca do sypialni ubrana w koszulkę od Harry'ego. Ten odsłania częściowo kołdrę dając tym znak żeby znów się położyła.
Od razu zajmuje miejsce obok niego.
- Co tam?
- Co teraz? - przygląda mu się przytulając.
- Możemy dalej spać?
- Możemy.
- Nie wykorzystałem cię Black, ale potrzebuje czasu.
- Nie rozumiem. Mów do mnie prościej.
- Ja sam na razie nie rozumiem.
Całuje jego szyję i zamyka oczy. Dzieli ich brzuch dziewczyny. Wplątuje nogi między jego.
Zasypia pierwsza uśpiona pocałunkami mężczyzny.
~~*~~
- Jak ja mu to powiem?- Ellen siedzi na dywanie ma przeciwko Tomlinsona.
- Może jeszcze z tym poczekaj.
- Na pewno. Jeszcze nie.
- Nie wiem jak mała...- trzyma jej dłonie - To skomplikowane. - delikatnie całuje nadgarstki kobiety. - Muszę ci coś powiedzieć.
- Co?
- Black to moja siostra.
- Ta Black?
- Ta.
- Przecież jej rodzice zrobili to co my z Harrym.
- Ale  mamy tego samego ojca tylko.
- Rozumiem..czemu to tajemnica?
- Bo nie chciała mieć wejść.
- Uwielbiam ją.
- Ona ciebie.
Dziewczyna przechyla się do przodu i go całuje.
Ten oddaje pocałunek przyciągając ją.
 - Poczekaj...a co będzie z dzieckiem?
- Jeśli twoja Black dalej będzie chciała, wezmę...weźmiemy?
- Tak, oczywiście ale Harry?
- Matka jest ważniejsza dla dziecka. Nie wiem Louis. To wszystko jest popieprzone. Tak strasznie chciałabym...sam wiesz.
- Wiem właśnie Skarbie
- I chcesz mnie...taką?
- Taka. Jesteś cudowna.Wyjątkowa, piękna. Nie ważne, że nie możesz mieć dzieci. Trudno. Tak bywa. - trzyma ją na kolanach i całuje po włosach.
- Nie chciałbyś ich mieć?
- Chciałbym. Możemy adoptować no i przecież Black.
- Harry zbliżył się do niej i wizji dziecka.
- Ale nie przesadzajmy. Wiele rodzin się rozwodzi i mają dzieci.
- Wiem. - całuje kąciki jego warg, dolną, górną i w końcu łączy ich usta w pocałunku.
Louis wsuwa palce w jej jasne włosy. Kładzie ją powoli na dywanie. Mają jeszcze dużo czasu. Zaczyna zdejmować z niej ubrania i całuje.
Odwracają się i dziewczyna jest na górze. Patrzy na niego.
- Pozwól mi, chce to zrobić- bez wyjaśnień ustami przez tors mężczyzny dociera do jego bioder. Zdejmuje bokserki louisa i piesci jego członka swoimi ustami.
Tomlinson nawet jej nie przerywa. Kładzie dłonie na jej biodrach i przymyka oczy. Ona nie wie jaką sprawie mu przyjemność. Lou przesuwa ręce i dotyka jej piersi.
Czuje jak jej usta mocniej zaciskają się przez tą pieszczotę.
- Przestan - prosi zachrypniętym głosem. Zsuwa z niej majtki i przesuwa ją na siebie.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też. - podnosi się i łączy ich usta.
- Jezu kocham cię. - całuje go jakby pozwalało jej to oddychać.
Nie odrywają się praktycznie od siebie. Poruszają się we wspólnym rytmie.

8 komentarzy: