- Proszę - mówi w poduszkę.
- Wszystko dobrze?- widzi Ellen.
- Tak jakby. Boli mnie głowa. Przepraszam, że nie zeszłam.
- Przestań. Może chcesz do lekarza?
- Nie - siada i kręci głową.
- Black to może być niebezpieczne.
- Jestem pewna, że to tylko gorączka.
- Leż. – daje jej koc i po chwili przynosi tabletkę.
Później zbiera się do pracy. Black zasypia po przeciwbólowych.
Harry sprawdza plany kasyna kreśląc drogę.
Louis przesłał mi też rozkład zabezpieczeń, więc teraz wie wszystko. Ellen siedzi i projektuje, gdy ktoś wchodzi do jej biura. Louis niesie jej różę.
- Cześć - posyła mu szeroki uśmiech
- Hej - podaje jej kwiat i całuje w policzek,
- Dzięki.
- Stęskniłem się.
- Tak dawno się widzieliśmy..- udaje poważną.
- Oj tam - śmieje się.
- Co tam?
- Harry, planuje akcję.
- Mówił.
- Chodź tu - bierze ją za ręce i ciągnie z fotela to siebie.
- Słucham pana.
Ten się uśmiecha i pochyla. Muska jej usta. Ellen staje na palcach i nie pozwala rozłączyć ich warg.
Sadza ją na biodrach, aby obydwojgu było łatwiej. Pogłębia pocałunek. Ta wplata palce w jego włosy. Odrywają się bez powietrza. Mężczyzna od razu ją do siebie przytula i całuje we włosy.
- Ugh..głupia..- mamrocze.
- CO?
- Nic Lou - całuje go krótko.
Sadza ją na biurku i patrzy w jej oczy. Zakochał się. Już dawno. Ale na razie jej tego nie powie...
~*~
Black schodzi na dół w bluzie i legginsach. Jest nieco lepiej. Bierze wodę i nalewa do szklanki. W głowie ma wczorajszy wieczór. Mimo wszystko bardzo jej się podobał.
- Cześć. - Ellen całuje ją w policzek.
- Hej jak w pracy?
- Dobrze. Zaczynam nową kolekcję.
- No to fajnie. Już robię obiad.
- Ja wychodzę. - bierze jabłko. - Harry może być późno. Zadbaj tylko o siebie.
- No dobrze - mamrocze. - Zresztą ja też wychodzę. Umówiłam się z bratem
- Ok.
Black zakłada buty i wychodzi z domu. Jedzie do Louisa. Wchodzi do jego domu od razu widząc brata na kanapie.
- Hej.
- Cześć.
Siada obok i całuje brata w policzek.
- Jak tam mała?
- Lepiej. Rusza się wiesz?
- Pokaż- dotyka jej brzucha.
- Super. Dziwię ci się.
- Chcę im pomóc.
- Nie oddalbym własnego dziecka.
- Nie jest moje.
- Jest.
- Jest ich.
- Twoja sprawa.
Kręci tylko głową. Spędzają razem czas. Oglądają, rozmawiają , jedzą.
Dobrze się rozumieją od zawsze.
Wieczorem Black wraca do domu.
- Cześć - mówi do Harry'ego i idzie zrobić nu kolację.
- Cześć mała.
- Co chcesz zjeść?
- Jadłem w pracy.
- Czuję się niepotrzebna - siada na krześle.
- Niepotrzebnie
- Niepotrzebnie niepotrzebna.
- Black przestań
Opiera głowę na ręce i nic nie mówi.
- Jak się czujesz?
- Chyba dobrze.
- Chyba?
- Dobrze, dobrze.
- Świetnie.
- Rano było gorzej.
- Jestem w gabinecie w razie czego.
- Dobra - wstaje i omija go.
W łazience napełnia cała wannę Harry idzie do wspomnianego pomieszczenia.
Włącza komputer oraz pocztę. Nikt mu nie przeszkadza w pracy. Black z przyjemnością leży w ciepłej wodzie. Właśnie tego potrzebowała. Kładzie dłonie na brzuchu i delikatnie go dotyka. Na pewno to będzie cudowne dziecko. Wychodzi w swojej piżamie w pandy.
Idzie do swojego pokoju i rozczesuje włosy. Siada na łóżku i włącza nie duży telewizor. Poprawia poduszki.
- Black?- drzwi otwiera Harry.
Ta odkłada pilota i odwraca głowę w jego stronę.
- Tak? - przejeżdża szczotką jeszcze raz po włosach.
- Zapomniałem. - daje jej bluzkę ciążową z wielkim napisem LOADING...
- Awww - uśmiecha się trzymając materiał.
- Fajnie że się podoba.
- Bardzo, dziękuję. Oglądasz ze mną? - składa koszulkę i wstaje, odkładając ją do komody
- Lepiej pójdę. - drapie się po karku.
- Jak wolisz się nudzić sam - wdrapuje się z powrotem na materac. - Zapomnij o wczoraj, przepraszam.
- To ja przepraszam. Nie powinienem.
- To ja cię poprosiłam.
- Będziesz się teraz licytować?
- Tak, gdy wiem że mam rację - wystawia mu język. - Ale skłamałabym, gdybym powiedziała że a) nie podobało mi się i b) żałuję za swój błąd.
- Gdybyś chciała przeprosić, zapomnieć nie mówiłabyś o tym - podchodzi do niej.
- Chcę przeprosić, ale nie oznacza że zapomnieć.
- To dobrze.- oplata jej nadgarstek palcami i przyciąga na brzeg łóżka.
Patrzy na niego trochę zdziwiona. Może ona nie chce, ale on?
- A ty? - pyta patrząc wprost w jego oczy.
- Traciłem rozum..- mówi cicho.
- A teraz co robisz?
- Ćwicze samokontrole.
- Jak myślisz ile wytrzyma? - zabiera jedną dłoń i przesuwa nią po jego ramieniu.
- Jest baaardzo słaba.
Black nie wie co się z nią dzieje. Bardzo lubi Ellen, ale Harry jest dla niej w pewien sposób ważny. Nosi jego dziecko w sobie. Mimo wszystko. Dziewczyna wsuwa ręce pod jego marynarkę.
Ten pomaga jej się pozbyć materiału. I rzuca go na łóżko.
Black staje na materacu. Pochyla się nad Harry'm i wpija w jego usta. Całuje bardzo zachłannie.
- Fajna piżamka - śmieje się q jej usta oddając pocałunek.
- Wiem, też ją lubię - odrywa się od niego z uśmiechem.
- Pandy..- lustruje ją wzrokiem.
- Nie lubisz pand? Mam nawet ogonek.- odwraca się tyłem .
- Świetny ogonek. - trąca go ręką.
Black się tylko śmieje. Odwraca i ciągnie go do siebie.
- Nie uśmiecha mi się powtórka..- znów ją całuje.
- Tym razem jak zacznę to skończę - mówi niepewnie.
- Nie, mała. Nie to miałem na myśli.
- To nie wiem.
- Nic. Lepiej po prostu pójdę.
- Zostań.
- Twoje pandy są zbyt pociągające.
- Mogę się ich pozbyć - dalej go całuje.
- Nie będę cię zmuszać.
- Nikt mnie nie zmusza. TO ja cię jak na razie tu przetrzymuje.
Mężczyzna oplata ją w talii i łączy ich wargi. Opadają na łóżko.
- Brzuch - mówi.
Harry bardziej uważa, a Black smakuje jego ust. Po chwili ta możliwość zostaje jej odebrana gdyż Harry przenosi się na jej szyję i dekolt. Odsuwa się i pozbywa jej bluzki. Dziewczyna pod spodem nie ma stanika. Niewielkie, okrągłe piersi i wypukły brzuszek, prezentują się przed jego wzrokiem. Całuje jej brzuch i przez piersi i szyję wraca do ust. Black wsuwa palce w jego włosy. Bardzo zachłannie oddaje pocałunki. Rozwiera wargi i walczy zacięcie z językiem Harry’ego. Jej drobne palce rozpinają guziki jego koszuli.
Pierwszy raz dostrzega tak dokładnie wszystkie jego tatuaże.
- Są ..świetne - przyznaje dotykając ich palcami.
- To dobrze bo nie chcą się zmyć. - muska jej szyję i żuchwę.
Ta cicho wzdycha. Przeczesuje jego włosy swoimi palcami. Pozbawia go spodni.
- Uśmiechnij się..- wkłada palce pod gumkę od spodni dziewczyny.
- Wiesz...to będzie jak pierwszy raz..- mamrocze
- Hm?- robi jej malinkę za uchem
- Będziesz drugi..- mówi cicho i pomaga mu zsunąć z siebie spodnie.
- Nie chce żebyś żałowała.
- Zrób tak żebym nie żałowała.
Zdejmuje bokserki i usadawia się między jej nogami. Nie musi martwić się i zabezpieczenie. Już po chwili Black czuje rozpychanie. Harry cały czas szepcze jej do ucha poruszając się powoli.
Dziewczyna pojękuje cicho.